"Oczekujemy czystej walki, bez przewinień i zagrań poniżej pasa" – takie słowa przed walką Krzysztofa Głowackiego z Mairisiem Briedisem padły z ust sędziego Roberta Byrda. Jego oczekiwania nie zostały jednak spełnione. Oto jak kuriozalną walkę w Rydze komentowali dziennikarze TVP Sport – Sebastian Szczęsny i Piotr Jagiełło.
Sebastian Szczęsny:
– Co to było! Uderzenie łokciem, niesportowe zachowanie Briedisa. To jest karygodne co zrobił teraz reprezentant Łotwy. Ewidentne, celowe, po prostu chamskie zachowanie.
– Kiedy będzie koniec tej rundy! W tym momencie, gong już dawno bije, a oni walczą. Kolejny cios Briedisa już dawno po gongu!
– I kolejny raz, zupełnie bez sensu sędzia liczy Krzysztofa Głowackiego. Dopiero teraz usłyszał gong. To było kuriozalne.
– Słów mi brakuje, żeby opisać to, co się wydarzyło. Polski narożnik jest wstrząśnięty.
Piotr Jagiełło:
– To było obrzydliwe zachowanie. Z premedytacją uderzony w szczękę Głowacki. No przecież łokieć to jest kawał twardej kości! Miejmy nadzieję, że nie doszło tam do żadnego rozcięcia...
– Tutaj jest tak niewiarygodny tumult, że tego gongu sędzia nie słyszał, ale ten nokdaun był dobre pięć sekund po gongu!
– Tak nie można prowadzić walki, na miły Bóg! Ta runda nie powinna tak wyglądać. Owszem Głowacki uderzył w tył głowy, ale otrzymał brutalny cios łokciem.
– Nie tak, nie tak! Cały plan taktyczny się w tym momencie posypał. Niestety jest zraniony Głowacki i przerywa to sędzia w trzeciej rundzie. To była dobra decyzja. Krzysiek już nie nadawał się do boksowania, ale wszystko ze względu na drugą rundę. Wszystko posypało się jak domek z kart, a marzenia Głowackiego i kibiców zostały skasowane.
Następne
Komentarz:
Sebastian Szczęsny, Piotr Jagiełło